Nędzny wieśniak chatkę ma ukleconą jak na sikorkę klatkę, i to dziur w niej około pełno, sam gościem prawie w domu, bo czyli mu swojej roli dosyć czynić, czyli zaciąg codzienny panu odprawić; więc jedne dzieci jego od głodu, biedy i mizerii, drugie od zimna i niewygody, trzecie od fetoru i chorób zaraźliwych muszą przed czasem zadychać. Tymczasem kiedy pan zaorze i zasieje folwark, i pustych niemało śladów nie ma kim sprzątnąć, nuż na tłukę z batogiem podstarości lub włodarz bez respektu nawet ciężarne wypędza niewiasty, a pan zaszczyca się, że «mi się urodziło, jak nigdy przedtym nie bywało», a o tym ani wspomni, że dla tak wielkich sprzętów niemało z świata ludzi sprzątnął.
Więcej szczegółów o sytuacji chłopów na tej stronie.
Benjamin West - Żniwa w Windsor |
Napisałam wiersz, którego akcja rozgrywa się w XVIII wiecznej Polsce. Podmiotem lirycznym jest Miriam, wieśniaczka, której nie podoba się panujący ustrój.
Miriam, prorokini Słowian
George Stubbs - Kosząca siano, 1785 |
Nie mogę już patrzeć na narodu cierpienia,
Siedemset siedemdziesiąt siedem bez wytchnienia,
Tyleż roków trwała nieskończona udręka,
Oto w pracy, w zimnie, w głodzie, w chorobie męka!
To zaborcze, bezlitosne, sarmackie plemię!
Wmówili nam, że ten ustrój to wola Boga,
Ale dzięki nam ogarnie ich wielka trwoga!
W jakże ciężkim trudzie zbierałam zboża kłosy!
Wszak od tego zależą zimą nasze losy.
Niestety! Przyszli oprawcy zebrać daninę,
I w biedzie zostawili mnie i mą rodzinę!
Jean-Baptiste Greuze - Rozbite jajka, 1756 |
Mówią, iż dali nam szpital i edukację..
Po to, by nauczać nas, kto tu ma rację!
W cięższych czasach rozdają nam n a s z e plony!
Myślą, że łaskawi, przepominają zgony,
Których są winni, gdyż żyją w zbytku nadmiarze,
Własność, którą nam wykradli, dają nam w darze!
Naszą krwią uczynili sobie rajskie życie,
Zabawy, puste rozmowy, bezczynne gnicie!
Osiem dni pracować w siedmiodniowe tygodnie,
Żeby oprawcy mogli przyodziać się modnie!
Och, jakże sztuczną sielanką były dożynki,
Zaraz ustanowię nowe święto - zarzynki!
George Stubbs - Żniwiarze, 1785 |
Choć kłaniali się im moi umiłowani,
Zostali przez oprawców zmanipulowani!
Jam nigdy nie pochyliła przed nimi głowy,
Jam światło narodu - wprowadzę ustrój nowy!
Namówiłam rodzeństwo, sąsiadów, rodziców;
Pójdźcie ze mną! Razem spalimy dwór dziedziców!
Wzięliśmy ze sobą pochodnie, widły, kosy,
Aby ściąć głowy oprawców jak zboża kłosy!
Moja nienawiść jest jak Szeolu otchłanie!
Mojej wściekłości nic powstrzymać nie jest w stanie!
Jako małe dziecię marzyłam o tej chwili,
Kiedy Sarmata w moich rękach z bólu kwili!
George Romney - Emma Hart, 1782 |
Zawarłam współpracę ze sługami na dworze,
Teraz to naszym oprawcom nic nie pomoże!
Spalmy, spalmy wszystko, nie zostawmy niczego,
Wszak to oni wyrządzili nam tyle złego!
Niech giną! Niech płoną żywcem ci okrutnicy!
Oddajemy wam waszą miskę soczewicy!
Wyniszczmy, wyplewmy wszystkie ich rzeczy!
Niech świat się z zarazy sarmackiej wyleczy!
Ach! Nareszcie! Dwór z mieszkańcami spalony!
Lud, który był im poddany, jest wyzwolony!
Ja nie znam nic słodszego niż zemsty spełnienie,
Gdyż od pokoleń to było nasze marzenie!
Johannes Eckstein II - Atak na dom Josepha Priestleys, 1791 |
A nie być wciąż okradanym i cierpieć w głodzie!
Ja, Miriam, wyprowadziłam naród z niewoli!
Niech w końcu nacieszy się wolnością do woli!
Jean-Baptiste Pater - Żniwa winogron, 1720 |
Drugi wiersz, który pokazuje sytuacją od przeciwnej strony - główną bohaterką wiersza jest Sarmatka. Imię Łucja oznacza dziewczynkę narodzoną o wschodzie słońca.
Łucja, młoda Sarmatka
Jean François Gilles Colson - Sen, 1759 |
O Wschodzie Słońca Narodzona w swej komnacie
Spała w koronki ozdobionej szacie.
Nigdy parszywa myśl nie powstała w jej głowie,
Ani brzydkich słów nie było w jej mowie.
Poprzez gęsty i gryzący dym obudzona,
Leży w swym łożu z baldachimem wystraszona.
Odchyla zasłonę i widzi: ognia ściana!
Drzwi ucieczki, drzwi do wyjścia, życia zasłania!
O Wschodzie Słońca Narodzona prędko wstaje,
Krzyk rozpaczy z siebie wydaje.
Rozgląda się wokoło obłąkanym wzrokiem,
Czy da się ratować przez okno skokiem?
Komnata jest na pierwszym piętrze, biada, biada!
Czy ten skok, ratunek przed ogniem, śmierć jej zada?
Ogień się zbliża, niemal wiedzie do jej omdlenia,
Łucja otwiera okno, szuka tam wytchnienia.
Nagle nadzieja dla niej wschodzi, kiedy patrzy,
Że tam drzewo! Poratuje to ją z rozpaczy?
Łucja skacze i łapie się grubej gałęzi,
Wisi teraz na drzewie jakby na uwięzi.
Bardzo trudno jej się schodzi ze starej wiśni,
W końcu zeszła, jest na ziemi, jej cel się ziścił!
Nagle dostrzega ją chłop z pochodnią i kosą,
I ściął bezlitośnie młodą Łucję złotowłosą!
Thomas Gainsborough - Żniwiarz i śpiąca dziewczyna, 1789 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz